"I`m not beauty queen
I`m just beautiful me"
Rozdział dedykowany wszystkim którzy skomentowali prolog i zagłosowali w ankiecie
Tini
- Gdzie ty mnie prowadzisz debilu? - powiedziałam już trochę wkurzona. Idziemy już około 15 minut w zupełnej ciszy. On ciągnie mnie za rękę a ja posłusznie ulegam mu i idę za nim. Nie widzę jego twarzy tylko podziwiam jego plecy.
- Zapomniałaś że twój debil. - jak on potrafi skutecznie zmienić temat. Postanowiłam nie drążyć tego tematu bo i tak nic bym nie wskórała.
- Jesteśmy na miejscu. - usłyszałam aksamitny głos chłopaka. Nigdy jeszcze go nie słyszałam a czułam że znam go od zawsze. Gdy zorientowałam się co powiedział ten chłopak którego nawet imienia nie znałam rozejrzałam się po okolicy. Park z różami w nocy wyglądał przepięknie.
- Jak tu pięknie. Aż dech zapiera w piersiach. - tylko tyle zdołałam z siebie wydobyć. Byłam wniebowzięta i zachwycona.
- Pewnie zastanawiasz się po co cię tutaj przyprowadziłem? - ja tylko pokiwałam głową na tak. Dalej byłam w szoku po tym co tutaj zobaczyłam.
- Mianowicie .... - chłopak powili zaczął się się odwracać w moją stronę. Byłam już tak blisko aby zobaczyć jego twarz.
- Tini wstawaj. - usłyszałam głos mojej rodzicielki który przerwał mój piękny sen. Czy musiała mnie budzić w takim momencie? Wtedy gdy miałam zobaczyć jego twarz. Przecież taka okazja już nigdy się nie powtórzy. Niechętnie zwlokłam się z łóżka i podążyłam w stronę łazienki po drodze zabierając wcześniej przygotowane ubrania.
- Jak się spało córuś? - Spytała się matka.
- Dobrze. Miałam piękny sen. Niesamowite! - Powiedziałam a następnie usiadłam na krześle obok wyspy kuchennej.
- Opowiadaj. - zachęciła mnie moja mama. Jestem z nią bardzo zżyta i mówię jej o wszystkim.
- Śnił mi się pewien chłopak. A najgorsze jest to że nie widziałam jego twarzy. W końcu ja kocham Diego i to on powinien mi się śnić. Ale gdy przypomnę sobie to miejsce do którego mnie zabrał. Chciałabym znaleźć kiedyś taki park. Na pewno często bym tam bywała i rozmyślała. - opowiedziałam rozmarzona w skrócie historię która mi się przyśniła. Moja matka gdy to usłyszała to tylko zmarszczyła brwi. I co ja mam z tym zrobić? Wiem że moja wyobraźnia płata mi czasami figle ale teraz to już trochę przesadza.
- Tini a ty nie uważasz że to może być jakaś przepowiednia? Ja w to nie wierzę ale z tym snem to mnie zaskoczyłaś. - gdy to usłyszałam zakrztusiłam się sokiem który właśnie piłam.
- Mamo nie przesadzaj. Na pewno jeszcze będzie mi się wiele takich snów śnić. - próbowałam wybić jej ten pomysł z głowy. Nigdy nie wierzyłam i nie wierzę w takie rzeczy. Pamiętam jak byłam mała. Śniło mi się wtedy że odwiedził mnie wtedy mój ojciec. Dzisiaj mam 17 lat a po nim nawet nie mam żadnej pamiątki. W każde urodziny jako życzenie proszę o to aby mnie odnalazł i przyleciał do mnie ale teraz już wiem że to jest niewykonalne.
- Martina. Ziemia do Tini. Jeżeli nie chcesz się spóźnić do szkoły to radziłabym ci się pośpieszyć bo za 5 minut odjeżdżam. - na te słowa szybko zerwałam się z krzesła i popędziłam po moją torbę. Makijażem nie muszę się przejmować bo nie maluję się. Cenię sobie piękno naturalne. Zbiegłam szybko po schodach i zaczęłam zakładać moje ulubione trampki. Po chwili już wychodziłam z domu.
- Cześć kochanie. Myślałem że już nigdy nie przyjedziesz. Mam ci tyle do opowiedzenia. Tyle się wydarzyło podczas tego weekendu. Razem z chłopakami byliśmy na zjeździe... . - gdy znowu zaczął opowiadać o tym zjeździe motocyklistów wyłączyłam się. Moje myśli cały czas krążyły wokół tego chłopaka który mi się przyśnił. Tutaj w San Francisco na pewno nie ma takiego pięknego parku. Wracając do tematu Jamesa to czasami mam wrażenie że on tylko potrafi nawijać o motorach. Nie pamiętam już kiedy ostatni raz wyszliśmy do kina w weekend. on już nie jest tym samym człowiekiem którego poznałam 5 miesięcy temu. Kiedyś chodziliśmy na spacery, razem spędzaliśmy weekendy a teraz on idzie do swoich kolegów i gada cały czas o motorach a ja siedzę w domu i czytam jakieś romansidło zajadając lody.
- Tini. Jak my dawno się nie widziałyśmy. - usłyszałam pisk Macareny i Valerii. Czasami czuję się w ich otoczeniu jak w jakimś świecie do którego nie należę. One potrafią nawijać godzinami o modzie. Ale to one zawsze są ze mną ja do mnie doczepi się Eva. Jest ona szkolną divą i na każdym kroku próbuje mi odbić Diego. Wiem że jest on jednym z przystojniejszych chłopaków w szkole ale to on wybierał nie ja. Najgorsze jest jednak to że ona stara się upokorzyć mnie na każdym kroku i czasami jej się to udaje.
- Hej dziewczyny. Co robiłyście cały weekend? Dzwoniłam do was a wy nie odbierałyście. Myślałam że pójdziemy do galerii na zakupy. Chciałam kupić sobie jakieś nowe ubrania a nie miałam znawczyni mody. - powiedziałam. Dziwi mnie to że one nigdy nie mają czasu w weekendy.
- No bo ja musiałam pomóc rodzicom. - zaczęła wykręcać się Macarena. Jej wzrok skupiał się na wszystkim ale nie na mnie. Zawsze tak robi gdy kłamie.
- To w końcu byłaś w tym centrum handlowym czy nie? - temat zmieniła pod denerwowana Valeria. One coś knują i ja to wiem.
- A miałam tam być? Coś mnie ominęło? -
- ... .
~~~~~~~
Czy Macarena i Valeria w końcu powią prawdę Martinie?
Czy Diego w rzeczywistości uwielbia tak te motory?
Kim był chłopak ze snu?
Przychodzę do was jak na razie z nudnym rozdziałem
Ale obiecuję że w następnych akcja zacznie się rozwijać :)
Dziekuję bardzo za wszystkie komentarze pod prologiem <3
Są one dla mnie motywacją
Dziękuję także za głosy w ankiecie Pa ti
Piękne <3
OdpowiedzUsuńŻyczę weny.
Pozdrawiam Digital!
super rozdział czekam na 2
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Marcela