" You make me so upset sometimes
I feel like I could lose my mind
The conversation goes nowhere
Cuz you're never gonna take me there"
rozdział dedykowany wszystkim którzy zagłosowali w ankiecie <3
Martina
- Nie a co miało by cię ominąć.W końcu gdyby coś się stało to byśmy ci powiedziały. Tak tylko pytam. - nerwowo wytłumaczyła Valeria. Nie wiem co one knują ale mam nadzieję że to nic strasznego. Pokiwałam tylko głową z rozdrażnienia a następnie ruszyłam do mojej szafki z której wzięłam książki do biologii. Poczekałam aż Macarena i Valeria uczynią to samo. Diego natomiast zapadł się pod ziemię. Coraz częściej tak znika i nie wiem dlaczego. Nasz związek powoli zaczyna przestawać istnieć. Próbuję to uratować ale nie wiem czy dam radę sama.
- To powiecie mi w końcu co robiłyście w sobotę? - postanowiłam dalej drążyć ten temat.
- No emm. Już ci powiedziałyśmy. Ja pomagałam rodzicom a Valeria dziadkom. - wykręciła się Macarena.
- Jakoś w ten weekend zebrało wam się na pomaganie innym. Nigdy tego nie robiłyście. Coś dziwnego zaczyna się z wami dziać. - powiedziałam trochę zdziwiona ale postanowiłam nie drążyć tego tematu bo i tak nic z nich nie wyciągnę.
- No tak jakoś wyszło. A teraz chodźmy bo za chwilę spóźnimy się na lekcję a nauczyciel geografii nie toleruje spóźnień i później zadaje masę zadania domowego.
- Niech wam będzie. - powiedziałam od niechcenia a następnie ruszyłam za nimi .Nie wiem co one robiły w ten weekend ale na pewno nie pomagały swojej rodzinie. Czuje się osamotniona. Diego na mnie gdzieś a moje najbliższe przyjaciółki coś przede mną ukrywają i nie chcą mi nic powiedzieć.
- No proszę proszę kogo my tu mamy? Biedaczkę która śpieszy na lekcje? - o nie znowu ta wredna Eva. Czasami potrafi mi tak dokuczyć że niekiedy płaczę po nocach. Ja jej nic takiego nie zrobiła a ona cały czas na mnie mści za coś o czym ja nie mam pojęcia.
- Nie masz języka czy jesteś aż tak skołowana i samotna że nie odzywasz się do nikogo? Wydaje mi się że nie pasujesz tutaj do szkoły. Powinnaś się wynieść stad jak najszybciej bo zajmujesz tylko cenny czas nauczycielom i nam a w szczególności mi. Nie pasujesz tutaj. Kiedy ty to zrozumiesz biedaczko? - spojrzałam na nią z załzawionymi oczami. Jeszcze nigdy aż tak bardzo mnie nie upokorzyła przy całej szkole. Wszyscy się śmiali. Nawet Diego. Mój kochany i troskliwy Diego. Spojrzałam na niego a on jeszcze bardziej zaczął się śmiać. Pokiwałam tylko głową z rozdrażnienia a następnie pobiegłam do łazienki. Słyszałam jeszcze jak cała szkoła śmieje się ze mnie a Macarena i Valeria krzyczą na Eve. Wiem ze to i tak nic nie da ale nie mam zamiaru tam wracać i odciągać moje przyjaciółki.
Diego
To co powiedziała Eva było naprawdę dobre. Nie dość ze Martina jest jedna z niewielu uczennic które się dobrze uczą to jeszcze strasznie ciężko jest zaciągnąć do łóżka. Zostały mi na to jeszcze 3 tygodnie nie wiem czy wygram ten zakład. A muszę go wygrać bo jest on dla mnie bardzo ważny.Przecież nie zawsze koledzy dają ci możliwość przespania się z ich najlepszymi dziewczynami. Nie wiem jak to zrobię aby wygrać zakład ale wiem tylko tyle że muszę być jego zwycięzcą. Nie przepuszczę takiej okazji. Tylko gdyby Martina nie była taka sztywna i staroświecka. Udaje biedną dziewczynkę a wcale taka nie jest. Ma wszystko czego zapragnie i jest taka naiwna że wierzy w każdą bajeczkę którą jej sprzedaję na temat motocyklów. Ale mimo to i tak strasznie ciężko jest ją zaciągnąć do tego cholernego łóżka i wygrać ten zakład. Z początku myślałem że to będzie proste ale pozory mylą.
- Ej stary. Nad czym tak myślisz? - zaczął mnie szturchać mój najlepszy przyjaciel.
- Nad niczym ważnym. lepiej chodźmy na gegre bo będziemy mieli niezłą burę.
- Masz racje ale to i tak nie zmienia faktu że prędzej czy później się dowiem o czym tak zawzięcie myślałeś ale znając życie to na pewno o jakieś panience. -
Valeria
- Nie wiem ile Eva zamierza to jeszcze ciągnąć ale ja już mam dość cały czas bronienia tej dziwaczki. - powiedziałam do Macareny. Mam już po dziurki w nosie tej całej Martiny.
- Ja też. Nie wiem dlaczego Uwzięła się akurat na nią. Mogłaby się nad nami zlitować i nie kazać nam kolegować się z kimś bardziej ciekawszym . Mam dość już tego. Martina jest taka nudna że ja po prostu prędzej zginę niż porozmawiam z nią o czymś sensownym . -przytaknęła mi Macarena.
- A teraz w dodatku musimy szukać tej biedaczki aby ją niby pocieszyć. Szczerz to dobrze jej tak. Zasłużyła na to. Nawet jeszcze Eva za mało jej wygarnęła. Gdyby tylko dobrze pomyślała to wymyśliłaby jeszcze więcej obelg w jej stronę. - dodałam.
- No w sumie masz rację. I gdzie może być ta pokraka? Przez nią będziemy miały opuszczoną i nieusprawiedliwioną godzinę lekcyjną.
- Masz rację. Musimy się pośpieszyć z jej znalezieniem. - przytaknęłam a następnie razem z Macareną przyśpieszyłam kroku.
- To powiecie mi w końcu co robiłyście w sobotę? - postanowiłam dalej drążyć ten temat.
- No emm. Już ci powiedziałyśmy. Ja pomagałam rodzicom a Valeria dziadkom. - wykręciła się Macarena.
- Jakoś w ten weekend zebrało wam się na pomaganie innym. Nigdy tego nie robiłyście. Coś dziwnego zaczyna się z wami dziać. - powiedziałam trochę zdziwiona ale postanowiłam nie drążyć tego tematu bo i tak nic z nich nie wyciągnę.
- No tak jakoś wyszło. A teraz chodźmy bo za chwilę spóźnimy się na lekcję a nauczyciel geografii nie toleruje spóźnień i później zadaje masę zadania domowego.
- Niech wam będzie. - powiedziałam od niechcenia a następnie ruszyłam za nimi .Nie wiem co one robiły w ten weekend ale na pewno nie pomagały swojej rodzinie. Czuje się osamotniona. Diego na mnie gdzieś a moje najbliższe przyjaciółki coś przede mną ukrywają i nie chcą mi nic powiedzieć.
- No proszę proszę kogo my tu mamy? Biedaczkę która śpieszy na lekcje? - o nie znowu ta wredna Eva. Czasami potrafi mi tak dokuczyć że niekiedy płaczę po nocach. Ja jej nic takiego nie zrobiła a ona cały czas na mnie mści za coś o czym ja nie mam pojęcia.
- Nie masz języka czy jesteś aż tak skołowana i samotna że nie odzywasz się do nikogo? Wydaje mi się że nie pasujesz tutaj do szkoły. Powinnaś się wynieść stad jak najszybciej bo zajmujesz tylko cenny czas nauczycielom i nam a w szczególności mi. Nie pasujesz tutaj. Kiedy ty to zrozumiesz biedaczko? - spojrzałam na nią z załzawionymi oczami. Jeszcze nigdy aż tak bardzo mnie nie upokorzyła przy całej szkole. Wszyscy się śmiali. Nawet Diego. Mój kochany i troskliwy Diego. Spojrzałam na niego a on jeszcze bardziej zaczął się śmiać. Pokiwałam tylko głową z rozdrażnienia a następnie pobiegłam do łazienki. Słyszałam jeszcze jak cała szkoła śmieje się ze mnie a Macarena i Valeria krzyczą na Eve. Wiem ze to i tak nic nie da ale nie mam zamiaru tam wracać i odciągać moje przyjaciółki.
Diego
To co powiedziała Eva było naprawdę dobre. Nie dość ze Martina jest jedna z niewielu uczennic które się dobrze uczą to jeszcze strasznie ciężko jest zaciągnąć do łóżka. Zostały mi na to jeszcze 3 tygodnie nie wiem czy wygram ten zakład. A muszę go wygrać bo jest on dla mnie bardzo ważny.Przecież nie zawsze koledzy dają ci możliwość przespania się z ich najlepszymi dziewczynami. Nie wiem jak to zrobię aby wygrać zakład ale wiem tylko tyle że muszę być jego zwycięzcą. Nie przepuszczę takiej okazji. Tylko gdyby Martina nie była taka sztywna i staroświecka. Udaje biedną dziewczynkę a wcale taka nie jest. Ma wszystko czego zapragnie i jest taka naiwna że wierzy w każdą bajeczkę którą jej sprzedaję na temat motocyklów. Ale mimo to i tak strasznie ciężko jest ją zaciągnąć do tego cholernego łóżka i wygrać ten zakład. Z początku myślałem że to będzie proste ale pozory mylą.
- Ej stary. Nad czym tak myślisz? - zaczął mnie szturchać mój najlepszy przyjaciel.
- Nad niczym ważnym. lepiej chodźmy na gegre bo będziemy mieli niezłą burę.
- Masz racje ale to i tak nie zmienia faktu że prędzej czy później się dowiem o czym tak zawzięcie myślałeś ale znając życie to na pewno o jakieś panience. -
Valeria
- Nie wiem ile Eva zamierza to jeszcze ciągnąć ale ja już mam dość cały czas bronienia tej dziwaczki. - powiedziałam do Macareny. Mam już po dziurki w nosie tej całej Martiny.
- Ja też. Nie wiem dlaczego Uwzięła się akurat na nią. Mogłaby się nad nami zlitować i nie kazać nam kolegować się z kimś bardziej ciekawszym . Mam dość już tego. Martina jest taka nudna że ja po prostu prędzej zginę niż porozmawiam z nią o czymś sensownym . -przytaknęła mi Macarena.
- A teraz w dodatku musimy szukać tej biedaczki aby ją niby pocieszyć. Szczerz to dobrze jej tak. Zasłużyła na to. Nawet jeszcze Eva za mało jej wygarnęła. Gdyby tylko dobrze pomyślała to wymyśliłaby jeszcze więcej obelg w jej stronę. - dodałam.
- No w sumie masz rację. I gdzie może być ta pokraka? Przez nią będziemy miały opuszczoną i nieusprawiedliwioną godzinę lekcyjną.
- Masz rację. Musimy się pośpieszyć z jej znalezieniem. - przytaknęłam a następnie razem z Macareną przyśpieszyłam kroku.
Eva
To co przed chwilą przedstawiłam było chyba najlepszym widowiskiem jakie w życiu przedstawiłam. Wszyscy się śmiali z tej bidulki. Mam nadzieję że zrozumiała moje słowa i raz na zawsze wyniesie się z tej szkoły a dla mnie zostawi Diego. On jest taki słodki i przystojny. I na pewno jest dobry w łóżku. Myśli że żaden z naszej szkoły nie wiem co on tak naprawdę robi w weekendy ale się myli. Ja znam jego weekendowy grafik jak własny życiorys. Ale zatrzymuję to dla sienie dla własnego dobra. Może to kiedyś wykorzystam podczas zemsty na tej biedaczce ale to już w ostateczności bo przez to mogę ostatecznie stracić szanse u mojego słodziaka. On prędzej czy później będzie mój i jak to wiem. Wolałabym żeby prędzej ale nie co się śpieszyć bo wszystko może prysnąć jak bańka mydlana. A ja wolę Diego zachować jak najdłużej dla siebie. W końcu na takiego słodziaka lecą wszystkie dziewczyny w szkole. Ale znając życie to ja nawet nie będę musiała skinąć nawet palcem aby zbliżyć się do niego bo na także lecą wszyscy chłopacy. W końcu to ja jestem najpiękniejszą dziewczyną na świecie i mężczyźni lecą do mnie jak ćmy do światła. Ale ja wszystkich odpycham i czekam na to aż Diego dostrzeże jaki skarb znajduje się tuż pod jego nosem. Wiem że to nastąpi już niedługo dlatego przesypiam całe noce. A dzisiaj to usnę już bez bajki bo widziałam jak śmiał się z mojego przedstawienia dotyczącego Martiny.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem wiem
Możecie mnie zabić, udusić
nie dość że tak długo nie publikowałam rozdziału a teraz dodaję krótki i nudny
mam nadzieję że nam to wybaczycie
postaram się aby następny był lepszej jakości i długości
a tymczasem ja zapraszam do czytania i komentowania
tylko błagam wyraźcie swoją opinie szczerze
:)
mam nadzieję że nam to wybaczycie
postaram się aby następny był lepszej jakości i długości
a tymczasem ja zapraszam do czytania i komentowania
tylko błagam wyraźcie swoją opinie szczerze
:)
hejka rozdział wcale nie jest nudny. Mi się bardzo podoba czekam na nexta i życzę Wesołych Świąt.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marcela
Super rozdział i czekam niecierpliwie na następny :)
OdpowiedzUsuń