czwartek, 9 kwietnia 2015

Rozdział 3- On i tak go nie wygra.





Tak się zastanawiam...
Ile razy jeszcze się zawiodę na kimś na kim mi zależy?


rozdział z dedykacją dla marcela weasley  <3
miłego czytania :)



Macarena


No i gdzie ona jest? Na placu przed szkołą jej nie ma. Na parterze też. W szatniach na wf też. W łazience obok szatni też. Zostało nam tylko 1 piętro bo wątpię by pobiegła do gimnazjum znajdującego się na drugim i trzecim piętrze. Tylko jest taki malutki problem. Na pierwszym piętrze jest co najmniej 5 pomieszczeń z toaletami. Nasza szkoła jest ogromna i czasami strasznie ciężko odnaleźć się w niej. Spojrzałam smutno na Valerie która szła patrząc przed siebie. Była strasznie zamyślona. 
- Nad czym tak myślisz? - moja ciekawość wzięła górę. 
- O tym chłopaku którego poznałam w ten weekend gdy byłam na zakupach z tobą i Evą. Myślisz że po tym przedstawieniu jakie mu urządziła Eva napisze do mnie? Był strasznie przystojny i taki ... . Taki.... Nawet nie potrafię ująć to w słowa. Że też ta Eva musiała przedstawić aż taki teatrzyk. - zaczęła mówić Valeria a ja próbowałam sobie przypomnieć o kogo jej chodzi. Będąc w sobotę w centrum handlowym napotkałyśmy wiele chłopaków. 

Razem z Valerią  i Evą jesteśmy na zakupach. Każda ma chyba po milion toreb. Nie patrzymy przed siebie tylko śmiejemy się i plotkujemy oraz obgadujemy innych ludzi będących w tym centrum. Po chwili jednak słyszę jak Eva zaczyna krzyczeć. 
- I patrz co zrobiłeś debilu. Moje nowe ciuszki są całe w kawie. Jeżeli się wybierasz na zakupy to uważaj choć trochę na to co zakupiły inne osoby. To nie są tanie rzeczy i takie byle jakie. To są naprawdę markowe ciuchy od znanych projektantów mody i jeżeli któreś z nich będzie poplamione to obiecuję że mój tato zrobi wszystko aby cię odnaleźć i wręczyć ci rachunek za pralnie. 
- Spokojnie bo ci żyłka pęknie. Nic przecież nie zrobiłem. 
 - I ty masz jeszcze humor do tego aby sobie ze mnie kpić? - po raz kolejny wydarła się nasza przyjaciółka
- Eva spokojnie. Przecież on nic nie zrobił. A twoje ubrania na pewno nie ucierpiały. - próbowała załagodzić sytuację Valeria która wpatrywała się w w wcześniej wymienionego chłopaka jak w obrazek.
- I ty go jeszcze bronisz? Skoro jesteś po stronie tego nieudacznika to ja idę na zakupy. A ty rób sobie co chcesz i mnie to nie obchodzi jeżeli ten ktoś jest ważniejszy ode mnie. - powiedziała wściekłą Eva a następnie pociągnęła mnie za rękę i weszła do pierwszego lepszego sklepu. Widziałam jeszcze tylko jak Valeria zmierza w stronę najbliższej kafejki. Coś czuję że będzie miała jeszcze większe kłopoty niż się spodziewa. 
- No i gdzie jest ta niewdzięcznica? - usłyszałam za sobą głos Evy. Bałam się jej reakcji na to co robi Valeria ale gdybym to ukryła to moja przyjaciółka byłaby jeszcze bardziej wściekła. 
- W kawiarence z tym co na cienie wpadł. - odpowiedziałam niepewnie bo wiedziałam że Eva się wkurzy. 
- Co? Ona jest z tym nieudacznikiem? O nie. To nie ujdzie jej na sucho w końcu on prawie zniszczył mi sukienkę a ona jeszcze się z nim umawia? Pożałuje tego. - powiedziała wściekła na maksa Eva. Po chwili już znajdowała się koło nich. 
- Czyś ty już do reszty zwariowała? Przecież to jakiś prostak a jak już wiesz to my się nie zadajemy z takimi osobami. I jeżeli nie pójdziesz teraz ze mną to obiecuje ci że już więcej nie udzielę ci rad na temat mody. Nie zrobię ci terminu u mojej najlepszej kosmetyczki i fryzjera i ... .
- Dość Eva.Nie potrzebuję twojej kosmetyczki i fryzjera. I wiesz co powiem ci jedno. Odstraszasz wszystkich po kolei. Nie wiem co ci takiego zrobiła Martina ale moim zdaniem nie zasługuje na takie traktowanie z twojej strony. Zobacz co zrobiłaś. Odstraszyłaś chłopaka który byłby o wiele lepszym przyjacielem niż ty jesteś. Nie wiem dlaczego się z tobą nadal zadaję ale mam nadzieję ze chociaż troszeczkę zżera cię poczucie sumienia. Inne przyjaciółki cieszyłyby się że w końcu ich koleżanka spotkała kogoś ale ty nie. Ty jesteś pępkiem świata i możesz wszystko. Wybacz że o tym zapomniałam. 


- Valeria nie przejmuj się. Na pewno znajdzie się jeszcze taki chłopak który wybije ci z głowy tego z centrum handlowego. Na tym świecie jest tylu chłopaków. Zobaczysz. Prędzej czy później znajdzie się jakiś przystojniak który szybko zawróci ci w głowie. A teraz dość użalania się nad sobą i musimy iść szukać tej płaczki. Nie wiem gdzie się skryła ale jako że mamy udawać dobre przyjaciółki to musimy ją znaleźć i zacząć ją pocieszać. A Diego  jeszcze bardziej pogorszył swoją pozycję w oczach Martiny. Jeżeli tak dalej bezie robił to przegra ten zakład. A wiem że mu strasznie zależy na tym.- próbowałam jakoś zagadać Valeria która cały czas szła z spuszczoną głową i wpatrywała się w swoje trampki.
- No szczerze to nie wiem czy Martina  mu to wybaczy. A co do tego zakładu to wydaje mi się że on i tak go nie wygra. - powiedziała już trochę weselsza Valeria. W malusieńkim stopniu udało mi się ja pocieszyć i jestem z siebie dumna. 


Martina


Już od dobrych 15 minut panuje lekcja a ja siedzę w toalecie na parapecie i podziwiam widoki za oknem. Co chwilę ocieram łzy które spływają po moich policzkach ale to i tak na marne bo na miejscu starych pojawiają się nowe ślady. Nigdy jeszcze nikt tak bardzo mnie nie upokorzył. Przecież ja tej Evie nic nie zrobiłam. Jestem zwykłą dziewczyną  i nie mam zamiaru wchodzić jej w drogę. Niech ona sobie błyszczy ja chcę tylko ukończyć tą szkołę i mieć jakąś porządną pracę. Ona natomiast może robić co tylko jej się podoba ale nie musi przy tym uprzykrzając mi życia. Nie wiem co mam jeszcze zrobić aby się ode mnie odczepiła. Może  ja faktycznie powinnam przenieść się do innej szkoły? Nikt by mnie tam nie dręczył ale z drugiej strony gdybym poddała się teraz to Eva miałaby z tego wielką satysfakcję i mogłaby znowu zacząć męczyć kogoś innego. Nie wiem co już mam z tym zrobić. Mam jeden wielki mętlik w głowie.
- Martina tutaj jesteś. Wszędzie cię szukałyśmy. - usłyszałam głos Macareny która po chwili miała mnie już w objęciach.
- Nie przejmuj się tym co powiedział Eva bo dobrze wiesz że wcale tak nie jest. I jeżeli chociażby pomyślisz o przeniesieni  się do innej szkoły to nie radzę bo wtedy będziesz miała z nami do czynienia i będziesz przechodzić istny koszmar. Nie wiem jeszcze co zrobimy jak będziesz chciała odejść z tej szkoły ale już moja w tym głowa żeby wymyślić coś co spowoduje że będziesz bała się nawet otworzyć ust.
- Macarena zaczynam się coraz bardziej ciebie bać i za niedługo powodem mojego przeniesienia nie będzie Eva tylko ty. - powiedziałam na co wszystkie 3 zaśmiałyśmy
a następnie popatrzyłyśmy na siebie. Nie wiem jak one to robią że są sobą i żaden im nie dokucza.
- Dobra koniec tych pogaduszek. Jeżeli się nie pośpieszymy to za 5 minut nauczyciel nie  będzie mógł nam już wpisać spóźnienia tylko nieusprawiedliwioną nieobecność a moja matka racze nie napisze mi usprawiedliwienia. - powiedziała Valeria. My tylko pokiwałyśmy twierdząco głowami a następnie wyszłyśmy z toalety. Gdy byłyśmy już obok gabinetu dyrektora stało się coś co Valeria będzie chyba pamiętać do końca życia.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Co takiego stało się koło gabinetu dyrektora?  
To wszystko w następnych rozdziałach
zapraszam do czytania 

3 komentarze:

  1. Hejka ekstra rozdział i bardzo dziękuje za dedyk. Czekam na następny.
    Pozdrawiam Marcela

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział.
    Zresztą jak całe opowiadanie.
    Czytać to na pewno będę...
    Gorzej tylko z komentowaniem.
    Nie zawsze mi czas dopisze...
    Ale dobra...
    Nie rozpisuję się, bo to sensu nie ma.
    Wiedz, że mega mi się podoba i czekam na next :)
    Pozdrawiam cieplutko :*
    ElimelGamesPL aka Asia

    OdpowiedzUsuń

Czytasz= komentujesz= motywujesz