poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozdział 15 - Żyć jakby nie było przeszłości.

Czasem najlepiej wyjechać i zamknąć pewien rozdział w życiu by móc zacząć wszystko od nowa...

Miesiąc później
Ruggero

Tini dalej się nie obudziła. Odwiedzam ją codziennie, a nasza mama wraca do domu tylko na noc. Wszyscy się denerwujemy. Mama mówi, że jak się obudzi wyjedziemy. Sam chciałbym zmienić otoczenie... Martina pewnie też. Tyle zła ile tu doznała... Tyle cierpienia... Eh... Szkoda gadać. Najważniejsze żeby się obudziła.

Właśnie zmierzam do szpitala. Nasza mama jest w domu. Kazałem jej tam być, bo przez ten miesiąc bardzo mało spała. Więc powiedziałem, że ja od razu po szkole pójdę do szpitala, a ona ma cały dzień siedzieć w domu i się wyspać. W końcu jak Tińka się obudzi to mamy wyjechać, a na to potrzeba dużo energii.

Nawet nie zauważyłem kiedy doszedłem na miejsce. Szybko pobiegłem do sali numer 104. Gdy do niej wszedłem zobaczyłem to co przez ostatni miesiąc tylko, że miejsce obok mojej siostry było puste. Podszedłem do niego i usiadłem.

Spojrzałem na nią. Wyglądała tak... Tak... Sam nie wiem... Martwo raczej nie, ale też nie żywo. Wyglądała jakby spała. Wziąłem ją za rękę.
- Tini... Proszę Cię. Minął już miesiąc. Czemu się nie budzisz? Proszę obudź się. Gdy się obudzisz wyjedziemy. Wyprowadzimy się. Musisz się tylko obudzić i nic więcej. Tini błagam. Nasza mama jest załamana, że dopuściła do czegoś takiego. Myśli, że to jej wina. Martina błagam Cię obudź się... - prosiłem, a właściwei błagałem. Szczerze to nie wiem po co. Przecież i tak mnie nie usłyszy... Tak mi jej szkoda. Najgorsze, że dopiero ją poznałem, a już mogę ją stracić.

Lekarze nawet mówią, że powinna już się dawno obudzić, bo nie straciła aż tak dużo krwi. Podejrzewam, że ona może nie chcieć się obudzić. Ale nikomu o tym nie mówiłem. Nie chcę nikogo martwić. Wszyscy i tak się denerwują, a ona ma powód żeby nie chcieć się obudzić.

Martina

Martwią się. Wszyscy, a ja co? Nic. Nie mogę się obudzić. Chcę, ale nie mogę. Nie wiem co się dzieje. Słyszę co mówią. Wiem, że Rugg przy mie jest, bo kazał mamie odpocząć. Wiem, że jak się obudzę mama chce się przeprowadzić. Jest tylko jeden problem... Ja. Nie za bardzo widzę się w nowej szkole. Znowu jako nowa. Znowu wszyscy by mi dokuczali... Ale przecież tu nie będzie lepiej. A teraz mam okazję żeby się stąd wydostać, ale nie mogę z niej skorzystać. A czemu? Bo akurat jestem nieprzytomna. i nie mogę się obudzić.

Nie! Muszę się obudzić! Dla siebie. Dla Rugg'a. Przede wszystkim dla mamy. Skupiłam się. Wystarczy, że tylko otworzę oczy i wszystko będzie dobrze. Próbowałam kilka razy... Nie wiem ile... Na pewno dużo. Po kilkunastu próbach udało się. Otworzyłam oczy, ale po chwili je przymknęłam... Oślepiło mnie jasne światło. Po chwili znowu je otworzyłam. Ujrzałam Rugg'a.
- Tini? - zapytał jakby nie dowierzał.
- A kto? - zaśmiałam się. - Przepraszam.
- Mnie nie przepraszaj. Przeproś mamę jak przyjdzie. Ona bardziej się martwiła. Poczekaj zadzwonię do niej. - powiedział i na chwilę wyszedł z sali.

20 minut później.
Gdy Rugg skończył gadać z mamą i wszedł do sali. Opowiadał mi co się działo mimo że to wszystko wiem. Nagle drzwi od sali otworzyły się i wbiegła do niej mama.
- Tini! Dziecko kochane. Obudziłaś się. Jak dobrze. - powiedziała przytulając mnie.
- Nic mi mamo nie jest.
- Powiedz dlaczego to zrobiłaś?
- To wszystko mnie już przerosło.
- O niczym mi nie mówiłaś.
- Bo nie widziałam potrzeby żeby Cię martwić. Ty i tak masz dużo swoich problemów. Nie chciałam Ci dokładać moimi. Przepraszam... Gniewasz się na mnie?
- Kochanie nie mam jak się na Ciebie gniewać. To ja tu nawaliłam. Zaniedbałam Cię. Nie pytałam co u Ciebie. Mam nadzieję, że będziesz w stanie mi to kiedyś wybaczyć.
- Kocham Cię mamo.
- Ja Ciebie też kochanie.

Tydzień później.
W ciągu tego tygodnia działo się dużo. Bardzo dużo. Mama załatwiła mieszkanie w innym mieście, nową szkołę dla mnie i dla Rugg'a... Ogólnie wszystko co powinnyśmy mieć załatwione przed przeprowadzką. A gdzie się przeprowadzamy? Do Los Angeles! Miasto moich marzeń. Zawsze chciałam tam pojechać, a co dopiero mieszać!
- Tińka! - usłyszałam wołanie Rugg'a. - Złaź na dół bo za raz pojedziemy bez Ciebie! - dodał.

Mimo tych złych wydarzeń będzie mi brakować tego miejsca. Ale muszę w końcu zostawić za sobą to co złe i zacząć żyć na nowo. Zamknę w końcu rozdział cierpienia i otworzę nowy. Mam nadzieję, ze weselszy.

Wzięłam ostatni bagaż jakim był mój plecak i zbiegłam na dół. Uśmiechnęłam się do brata i przytuliłam do niego. Gdy się od siebie odlepiliśmy skierowaliśmy się do wyjścia z domu, a następnie do samochodu. Wsiedliśmy do niego, a mama odpaliła silnik.
- Teraz będziemy prawdziwą rodziną. - powiedziała nasza mama.
- Bez żadnych tajemnic i kłamstw. - dodałam z wymalowanym na ustach uśmiechem.

Teraz już wiem, że samobójstwo nie jest lekarstwem na ból i cierpienie. Bo szczęście nie polega na tym żeby siebie tylko uszczęśliwić. Szczęście polega na uszczęśliwieniu innych i przy okazji siebie. Co to za szczęście kiedy wszyscy wokół będą nieszczęśliwi. Teraz na prawdę będę szczęśliwa. Z moim bratem i mamą. W nowym domu, szkole i mieście. Teraz... Wszystko zacznie się od nowa. Zacznę żyć jakby nie wydarzyło się nigdy nic złego. Jakby nie było przeszłości. Będę żyć bez mojej metalowej przyjaciółki. Znajdę nowych przyjaciół. Może nawet i chłopaka. Albo przestanę rozmyślać co przyniesie przyszłość i poczekam. Poczekam co przygotuje mi los i życie...

Z tą myślą oparłam głowę na szybie i nawet nie wiedząc kiedy zasnęłam...

~***~
Hejo!
Tu Asia!
I jak wam się rozdział podobał?
Mi tak nawet.
Jak widzicie są 2 dość duże przeskoki czasowe.
Możecie mnie za nie zabić, ale uznałam że nie ma sensu przez milion rozdziałów opisywać coś nudnego.
Rozdział jest taki a nie inny bo mam podły humor.
A czemu?
Przez moją koleżankę.
Ale co ja tu o smentach.
Akcja się rozkręca!
To co będzie się dziać w LA będzie mega!
Znaczy...
Chyba.
Bo rozdziałów muszę zapas zrobić.
Poza tym nie mam napisanego następnego.
Ale chyba mi to wybaczycie.
Ale ja już nie przedłużam.
A na razie... Komentujcie. Obserwujcie. Niebieski magiczny guziczek. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie!
Asia Ari <3

2 komentarze:

Czytasz= komentujesz= motywujesz