niedziela, 17 maja 2015

Rozdział 6 - Yyyy... Znowu to...





   Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. 




Macarena


Rozmawiam z Evą czekając na tę idiotkę Martinę. Niestety Valerii nie ma. Ten idiota, który wczoraj walną moją Val drzwiami spowodował u niej lekki wstrząs mózgu i nadpęknięcie czaszki.
- Macarena gdzie ona jest? - zapytała już porządnie zirytowana Eva.
- Nie mam pojęcia. Zawsze o tej porze już była. Może już się przeniosła. - zażartowałam.
- Oby nie! - krzyknęła.
- Dlaczego? Przecież ty jej nienawidzisz i uprzykrzasz jej życie aby się z tond wyniosła.
- Mam też inne powody. - powiedziała i po chwili uśmiechnęła się złowrogo. Czyli przyszła. - Nie mam dla Ciebie czasu! - krzyknęła. Nieźle udaje.
- Odczep się ode mnie i moich przyjaciółek! Nie jesteś pępkiem świata! - odgryzłam się i poszłam w stronę mojej "kochanej" Martinki. Trochę się zdziwiłam, bo stał obok niej jakiś chłopak. I to nie byle jaki! To ten co skrzywdził Valerię! - A on czego tu szuka? - zapytałam trochę wściekła.
- Macarena to jest Ruggero... - przerwałam jej.
- Nie interesuje mnie kto to jest.  Zrobił krzywdę Valerii.
- Spokojnie. To było nie chcący. - powiedziała z uśmiechem. Niestety nie mogę budzić podejrzeń. To co jest najgorsze to, to że skoro ona go lubi to ja też muszę.
- Masz rację. To było nie chcący. Jestem Macarena. Ta, którą walnąłeś to Valeria. - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem. Dobrze, że jestem świetną aktorką.
- Miło mi. - odpowiedział.
- Tak w ogóle co z nią? - zapytała Tini.
- Ma lekki wstrząs mózgu i nadpękła jej czaszka. - odpowiedziałam tak jakby nic się nie wydarzyło.
- Będę musiała ją odwiedzić.
- Nie... Ona... Jej rodzice uznali, że musi odpoczywać i nikogo do niej nie wpuszczają. - skłamałam.
- Szkoda. - powiedziała i nagle przyszedł Diego i odciągną Martinę gdzieś indziej.

Martina.

- Gdzie idziemy Diego?
- Gdzieś gdzie będziemy mogli sami pogadać. - odpowiedział i zaprowadził mnie na tyły szkoły.
- Po co tu przyszliśmy?
- Tini... Ile się znamy?
- 5 miesięcy.
- A ile jesteśmy razem?
- Jakieś 5 miesięcy.
- Nie uważasz, że już pora? - Yyyy... Znowu to...
- Diego...
- No co? Nie uważasz?
- Nie jestem gotowa... Dobrze wiesz, że jak będę to Ci powiem.
- Tini...
- Diego proszę. Zrozum. Dobrze wiesz, że dla mnie nawet związek to nie typowa rzecz, a co dopiero To. (info ElimelGamesPL. Mi to przez gardło ani przez klawiaturę nie przejdzie, ale po tym że pisane z dużych domyślcie się.)
- Dobrze. Ale proszę. Nie chcę już dłużej czekać. - nic nie odpowiedziałam. Po prostu odeszłam od niego. Wróciłam na miejsce, w którym zostawiłam 2 moich przyjaciół, ale tam ich nie było. Postanowiłam ich poszukać. Uznałam, że poszukam najpierw Rugga. Czemu? On jest nowy. I jakoś... Przy nim czuję się lepiej niż przy innych... Nie wiem czy to normalne, ale tak jest. Czuję się przy nim lepiej niż przy Valerii, Macarenie... Nawet lepiej niż przy Diego. Mam wrażenie, że niedługo wszystko zmieni się na lepsze. I to chyba przy pomocy mojego przyjaciela...

Sorry tamten rozdział to był fail!
Jak się rozdział podoba?
Mi nawet.
Nie mam weny na notkę.
Idę koteły nakarmić i słuchać RYS.
#PozdroDlaKumatych
Ooo!
I dostałam list z Hogwartu!
#ZnówPozdroDlaKumatych
A na razie... Komentujcie. My się z wami żegnamy. Dzięki. Cześć i na razie.
ElimelGamesPL i Pa ti

2 komentarze:

  1. Suuper rozdział!!

    Kocham ten blog!!

    Czekam z niecierpliwością na nexta.

    Jestem niecierpliwa.

    Koffam <3 Koffam <3 Koffam <3 Koffam<3

    OdpowiedzUsuń

Czytasz= komentujesz= motywujesz