czwartek, 18 czerwca 2015

Rozdział 10 - Zostaw ją. Nie waż się jej dotknąć.



Życie toczy się dalej bez względu na to co zyskujemy lub tracimy 


Martina 

Biegnę przed siebie. Nie wiem gdzie. Nic nie ma dla mnie znaczenia. Nie obchodzi mnie to że poprzez łzy spływające po moich policzkach, wiatr który targa moje włosy  wyglądam jak potwór.dla mnie nie liczy.  Nic mnie nie obchodzi. Nie wiem ile przebiegłam ale po moim zmęczeniu stwierdzam ze dużo. Chcę zapomnieć o tym co się stało. Chcę to wszystko wymazać z mojej pamięci i żyć jakby to nigdy się nie wydarzyło. Zmęczenie daje się we znaki ale ja nie przestaję biec. Stawiam chwiejne kroi ale tym najmniej się przejmuję. Przez moją nieuwagę na kogoś wbiegam i tracę równowagę. Zamykam oczy i czekam na bolesne zderzenie z ziemią. Chociaż w sumie to i tak nie będzie boleć tak  bardzo  jak słowa Diego. Mój upadek jednak nie następuje. Na swoim plecach czuję silne ramiona. Otwieram powoli oczy i widzę przed sobą znajome tęczówki. Nie mogę jednak przypomnieć sobie gdzie je już prędzej widziałam. Wpatruje się w nie przez kilka sekund ale po chwili dociera do mnie że dalej jestem w ramionach tego chłopaka. Wstaję szybko i próbuję uciec ale nie pozwalają mi na to moje nogi. Ledwo na nich stoję więc nie powinna się dziwić. Po raz kolejny tego dnia czuję silne ramiona. Tym razem oplatają mnie w tali. Próbuję się wyrwać ale na marne. Jestem za słaba. Psychicznie jak i fizyczne.


Rugg 


Jakiś gość trzyma ją a ona nie może się od niego uwolnić. Nie mogę pozwolić na to aby coś się stało mojej przyjaciółce. Nie wybaczę sobie tego. Jej matka mi tego nie wybaczy. W końcu to ja wziąłem na siebie całą odpowiedzialność za jej córkę. Powierza opiekę chłopakowi które zna tylko parę dni a in pozwala aby jej córka cierpiała. Matka Tini jest naprawdę bardzo dobrą kobietą i nie chciałbym stracić u niej zaufania co do mojej osoby.
- Zostaw ją. Nawet nie waż jej się dotknąć bo pożałujesz. - zacząłem się wydzierać. Myślałem że moje płuca wyskoczą z moich piersi. Ledwo łapałem oddech ale to nie teraz było najważniejsze. Najważniejsze było bezpieczeństwo Tini. Gdy już chciałem zabrać Tini od tej osoby zauważyłem że ona stoi i się w niego wtula. Niepewnie podniosłem wzrok do góry i napotkałem wzrok Jorge? Ja chyba mam zwidy. Zamknąłem oczy a następnie otworzyłem je jeszcze raz. Dalej widziałem tego gwiazdora i wtuloną w niego Tini.
- Spokojnie Rugg. - usłyszałem drżący głos mojej przyjaciółki. Było mi jej szkoda bo w końcu ona niczym nie zawiniła a wszystko co najgorsze to spotyka właśnie ją. Po chwili poczułem jak ktoś się do mnie przytula. Jeszcze mocniej przycisnąłem do siebie moją przyjaciółkę. Posłałem wdzięczne spojrzenie znanemu chłopakowi. Do tej pory byłem przekonany że to zadufany w sobie gwiazdor. Jednak pomyliłem się i to bardzo. To dzięki niemu Tini nic sobie nie zrobiła. Ludzie w takich sytuacja wpadają na strasznie pomysły. Oby nigdy na taki nie wpadła bo wtedy jej matka już na zawsze straci do mnie zaufanie. Rozejrzałem się w celu zobaczenia Jorge. Jednak chyba aż tak się zamyśliłem że nie zauważyłem jak odchodzi. Nie zdążyłem mu nawet podziękować.
- Rugg błagam cię zabierz mnie do domu. Eva tu zmierza. - usłyszałem prośbę Tini. Wziąłem ją jak pannę młodą i mimo braku sił zmierzałem do domu. Po 5 minutach słyszałem jak dziewczyna napuszcza wody do wanny. Sam jej to zaproponowałem bo wiem że to jej dobrze zrobi. Sam potrzebuję tego ale mogę z tym poczekać.

2 godziny później 

Nie wiem co Tini tak długo robi w tej łazience ale powoli zaczynam się o nią martwić. Jeżeli jednak spróbowała tych drastycznych metod ulżenia sobie? Oby nie. Muszę być dobrej myśli ale nie potrafię tak. Wiem w jakim ona jest stanie i może zrobić dosłownie wszystko. Mimo tych paru dni stała się dla mnie kimś naprawdę ważnym.A może ona była od zawsze dla mnie bardzo ważna? Sam już nie wiem. Dla sprostowania wyjaśniam.  Nie chodzi mi o to że zaczęło mi na niej zależeć jak na dziewczynie tylko jak na osobie której mogę powiedzieć wszystko a ona doradzi mi i nie wyśmieje ani rozpowie innym. Gdyby tylko wiedziała że ja tu nie jest z powodu wymiany. Ona była tylko sposobem abym mógł się zatrzymać u Tini i poznać moją... . Może lepiej opowiem wam to innym razem gdy będę miał więcej czasu i stu procentową pewność że Tini nic się nie stało.

C.D.N. 


~~~
No Hejoszky <3 
Pamiętam jeszcze ktoś tego bloga. 
Dawno nie było tu rozdziału.
Wiem że miał być w niedzielę ale..
No własnie. 
Zawsze znajdzie się jakieś ale. 
Byłam na wycieczce i powód dla którego nie dodawałam nic jest na blogu o mnie. 
Mam nadzieję że wam się spodoba.
Chociaż wam.
Mam nadzieję że mimo iż Violetta się skończyła to dalej będzie czytać tego bloga jak i inne.
Wyraźcie swoją opinię w komciach a ja lecę poprawić rozdział na moim drugim blogu.
Papatki



7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Hej utalentowany potworku!
      Rozdzial jak zwykle świetny!
      O.o Jorge!
      Chwała Bogu! Jorge złapal Tini!
      Bedzie Jortini!
      Ps. Bedzie Ruggch? Blagam!
      Kocham <3
      Uno heheuegeueue!

      Usuń
    2. Hehe jakie przezwisko
      Ale nawet nawet podoba mi się
      cierpliwości w tytule bloga jest napisane będzie Jortini ale kiedy i jak do tego dojdzie??
      hue hue tylko ja no i Asia o tym wiemy
      Ale wy też za niedługo się dowiecie

      Usuń
  2. Hejka rozdział jak zwykle ekstra ale jak już Ci pisałam nie tylko ja będę to czytała no a teraz ide czytać 2 bo chce się wyrobić na reklamach więc
    Pozdrawiam Marcela

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne, naprawde. Mi tak nie wychodzi :(. Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Czytasz= komentujesz= motywujesz