poniedziałek, 22 czerwca 2015

Rozdział 11- Stan błogości.






Gdy człowiek płacze, nie oznacza to, że jest słaby. 
Po prostu brakuje mu słów, aby wyrazić ból zjadający go od środka. 

Martina

Od jakiś 2 godzin siedzę w łazience. Rugg myśli że się kąpię ale nie... Siedzę przy toaletce na której mam kilka żyletek, środki na senne słabsze i mocniejsze, nożyczki i ocet. Zastanawiam się jaki moje życie ma sens. Czy w ogóle go ma? Raczej wątpię... Ostatnio wszystko zaczęło się wali i że tak to określę palić. Jestem sama. Nie mam nikogo ani nic. Nic mi nie wychodzi.  W tej chwili chyba tylko śmierć byłaby wybawieniem. Trzęsącą się ręką wzięłam żyletkę. Długo się zastanawiałam czy jej użyć.Wiele osób uważa, ze to przynosi ulgę. Może i ja powinnam spróbować? Zrobiłam pierwszą niepewną linię na ręku. Strasznie bolało... I piekło... Po chwili ją pogłębiłam i zaczęła lać się z niej krew. Czułam się wolna jak ptak. Nie odczuwałam bólu psychicznego bo zastąpił go ból fizyczny. I powiem wam szczerze, że fizyczny jest sto razy lepszy. Nie muszę się zamartwiać co będzie. Teraz liczy się tylko... No właśnie co. Nic się nie liczy. Zero problemów i kłopotów. Zero upokorzeń. Zero łez. Zero stresu. Tylka ja i od dnia dzisiejszego moja nowa przyjaciółka - żyletka. Dzisiaj pokazała mi co to wolność i stan błogości. Pokazał mi życie od tej drugiej strony. Przekonałam się, że istnieje życie bez zmartwień. Podoba mi się to życie ale zdaję sobie sprawę z tego, że potrwa ona zaledwie kilka chwil. Później znowu powrócę do szarej i przygnębiającej rzeczywistości. Powrócę do mojego cholernie pogmatwanego życia z samymi trudnościami.  Byłam jakby w transie jednak stan mojej błogości przerwało walenie do drzwi łazienki. Przestraszyłam się ale po chwili udało mi się opanować i zachować zimną krew.
- Tini co się tam dzieje?? - usłyszałam zdenerwowany głos Rugggero. Oby nie wpadł mu do głowy pomysł z wyważanie drzwi bo wtedy to już po mnie.
- Nic. Robiłam sobie tylko... maseczkę. -uff udało mi się z tego jakoś wybrnąć. Teraz tylko musi mi uwierzyć i nikt się nie dowie o tym co tu się stało.
- Trochę to długo trwa ale ja nie znam się na tych waszych peelingach, maseczkach czy Bóg wie czym.- usłyszałam jego głośne westchniecie a następnie oddalające się kroki. Rany na moich nadgarstkach piekły ale zagłuszały bynajmniej mój ból psychiczny. Moją, od dziś, nową przyjaciółkę schowałam a ślady z krwi zmyłam. Podwinięte rękawy mojej bluzki odwinęłam. Ślady po żyletce zostały zasłonięte a ja wyszłam z łazienki. Jednak zapomniałam o tym, ze poszłam się myć. Ehh. Kręcąc głową wróciłam do łazienki i przebrałam się w moją piżamkę. Chcąc być niezauważona przemknęłam do mojego pokoju i położyłam się na łóżku. Dopadł mnie znów temat mojego życia. Po co ja w ogóle jeszcze istnieję na tym świecie. Przecież w szkole nikt mnie nie lubi, mój były chciał mnie tylko wykorzystać, matka i Rugg cały czas mają ze mną problemy. Matka od rana do nocy musi harować aby mnie utrzymać i spełniać moje zachcianki. Dla ojca byłam tylko problemem i mnie zostawił. Nie wiem czemu mnie to wszystko spotyka. Co ja takiego zrobiłam w moim życiu, że chociaż raz nie mogę być szczęśliwa i wieść chociaż przez jeden dzień beztroskie życie. Zawsze mam pod górkę a jeszcze nigdy z górki. Niby mówią że jak było pod górkę to będzie i z górki ale raczej nie w moim przypadku. Ja zawsze będę mieć to wszystko utrudnione. Jednak dalej nie wiem czemu. Czym ja sobie na to zasłużyłam. No czym. Przecież nic takiego złego nie zrobiłam Nikogo nie zabiłam, nie uprzykrzałam mu życia. Bałam się zabić muchy a teraz na każdym kroku czyhają na mnie coraz to dziwniejsze i okrutniejsze pułapki. Wiem, że nie powinnam się poddawać, bo skoro już tyle przeszłam to i dam radę sobie z innymi rzeczami ale to powoli zaczyna mnie przerastać. Dobra Tini. Ogarnij się. Jesteś śpiąca a jutro znów musisz wcześnie wstać.  Postanowiłam, że posłucham mojego głosiku w głowie i pójdę spać. Jutro znów trzeba będzie się zmierzyć ze szkołą i jakiś sposobem powinnam mieć na to siły.


Rugg


Krzątam się po kuchni już od jakiś 15 minut i dalej nie skończyłem śniadania. Wiem, że nie jestem dobrym kucharze ale dzisiaj gramolę się jak nigdy. Nie spałem dużo w nocy i teraz zapewne wyglądam jak trup. Całą noc układałem sobie przemowę którą wygłoszę Tini. Jednak teraz mam totalną pustkę w głowie a ręce trzęsą mi się niemiłosiernie. Może ja dopiero powinienem jej to powiedzieć w obecności jej matki?? Nie będę musiał tego powtarzać dwa razy. Nie wiem czy dam radę w ogóle to powiedzieć a co dopiero jeszcze raz to wszystko powtarzać. Nie wiem co mam  robić a w nocy przecież miałem wszystko dokładnie obmyślone. Strasznie ciężko mi ukrywać tajemnicę przed Tini ale ja jeszcze nie jestem gotowy aby jej to powiedzieć. Być może wydawało mi się że to już czas aby poznała prawdę ale tak nie jest. Przede wszystkim ja nie jestem gotowy aby powiedzieć jej to patrząc w oczy.
- Nad czym tak zawzięcie myślisz?? Czyżby mój współlokator, jeżeli mogę cię tak nazwać, zakochał się? - usłyszałem głos mojej  Tini. Muszę się bardziej pilnować bo powiem jej o tym w najmniej przyjemny sposób i jeszcze bardziej będzie cierpieć.
- Nie żartuj sobie. Zamyśliłem się i tyle. - na szczęście nie musiałem kłamać bo w większości przypadków mi to nie wychodzi. Zamyśliłem się ale nie myślałem o dziewczynie. No w sumie to myślałem o dziewczyny ale nie o tej samej sprawie tylko o wiele poważniejszej. Zraniła mnie ta informacja gdy się dowiedziałem dlatego boję się reakcji Tini. Boję się, że przez to mnie znienawidzi i po prostu będzie mnie ignorować. Nie chcę aby tak się stało ale co ja mogę poradzić. Musi znać prawdę i koniec kropka.
 - I znów odleciałeś. Skoro nie chcesz się przyznać, że kogoś poznałeś to nie mów. Uszanuję to tylko trochę mi przykro, że własnej przyjaciółce nie chcesz się pochwalić. A może ty wcale nie uważasz mnie za swoją przyjaciółkę tylko wrzód na tyłku. Nikomu niepotrzebny i tylko stwarzający problemy, z których przeważnie ty musisz mnie wyciągać. Boshe, dlaczego ja to dopiero teraz to zauważył. No ale w sumie podejrzewam to już prędzej ale wmawiałam sobie to nieprawda. Przepraszam Rugg. Nie chciałam. - nie mogłem już dłużej tego słuchać. Jest ona dla mnie bardzo ważna i nie wiem jak ona mogła tak pomyśleć. Czym prędzej ją przytuliłem i zacząłem kreślić różne wzorki na jej plecach. Błagam niech matka Tini przyjeżdża. Ja dłużej nie dam rady ukrywać prawdy. To zbyt trudne. Za trudne. Ale jak to mówią dla chcącego nic trudnego. Oby to przysłowie miało rację, bo jak nie to będę prędzej łysy z wyrywania sobie włosów z głowy, zanim jej to powiem.


~~~~~
No witam witam. 
Przychodzę do was z kolejnym rozdziałem. 
Początek napisany przez Asię a reszta mojego autorstwa. 
Ciekawe co takiego ważnego do powiedzenia ma Rugg naszej Tini. 
Bu haha. 
Dowiecie się wkrótce. 
Hihi. 
Nie wiem jak to będzie, ustalę to jeszcze z Asią ale od dziś z powodu zbliżających się wakacji uwaga uwaga rozdziały będą pojawiać się nieregularnie. 
Cieszycie się? 
Mam nadzieję że tak. 
Jednak nie jest to jeszcze pewna bo muszę to uzgodnić z Asią a nie wiem czy ona jeszcze żyje. 
Jak to sprawdzę i zostanie przez nią zatwierdzone to spodziewajcie się częściej rozdziałów niż raz w tygodniu. 
Ja zapraszam was do komentowania a ja tymczasem żegnam się. 
Patiś and Asia. 



5 komentarzy:

  1. WWWWWWWOOOOOOOOOOOOOOOOOOWWWWWWW!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    CO RUGG CHCE POWIEDZIEĆ TINI???!?!!!
    JA CHCĘ WIEDZIEĆ!!!!
    Błagam dawajcie szybko nextaaaaaa!!! <3
    Rozdział zarąbisty jak zawsze <3
    Cieszę się jak rozdziały będą częściej! <3333
    Zapraszam do mnie fedemila-opowiadania.blogspot.com
    Do nexta!
    Buziaki dla Was <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć nie wiem dlaczego ale mam przedziwną ochotę Cię panienko ukatrupić a nie czekaj wiem .... Jak mogłaś napisać że Tinita się tnie. Jak dobrze wiesz rozdział bardzo mi się podoba ale jak kiedyś jeszcze raz napiszess o tym dobrze wiesz o czym to osobiście tam pojde do Ciebie a wtedy dobrze Ci radze ukryj się.
    Pozdrawiam Marcela

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny. Tylko czemu żyletki???? Czemu krzywda??? Nie rozumiem.... Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju!!! Suuper!!! Niecierpliwa ja jest niecierpiliwa i z niecierpliwością czekam na następny, supcio hipcio odjazdowy rozdzialik xD Wiem odwala mi, ale to wszystko dlatego, że sie niecierpliwie. Co Rugg powie Tini i jej mamie?? Czy Tini dalej będzie się ciąć?? Czy Tini obrazi się na Rugga, za jego ukrywany sekret?? Mam nadzieje że nie!!! Tyle pytań i jak narazie ZERO odpowiedzi.
    Duużo weny!!
    Pozdrawiam niecierpliwa Wikka :*

    OdpowiedzUsuń

Czytasz= komentujesz= motywujesz